Po maturach w 2020 roku wielu rodziców, nauczycieli, a nawet samych uczniów zaczęło domagać się, aby program został w przyszłych latach okrojony tak, aby roczniki uczące się zdalnie w czasie pandemii nie były pokrzywdzone przez braki wynikające z tej formy nauczania. Tymczasem łatwiejsze egzaminy mogą okazać się dla polskiego społeczeństwa strzałem w stopę, chociaż wygląda na to, że to teraz najrozsądniejsze wyjście.
Nie powinno nikogo dziwić, że młodzi ludzie domagają się, aby ich egzaminy były łatwiejsze. I nie chodzi tu tylko o matury, ale także egzaminy ósmoklasisty czy zawodowe, do których również trzeba się przygotować, ale niestety w czasie nauczania zdalnego możliwości są bardzo ograniczone. Dotyczy to zwłaszcza egzaminów praktycznych, kiedy wielu uczniów nie ma możliwości ćwiczyć fizycznie do swojego zawodu. To ogromny problem, bo program do zrealizowania jest cały czas taki sam, jak dla roczników sprzed pandemii, a wykonanie go w pełni może się okazać niemożliwe w panujących obecnie warunkach.
Nie ulega wątpliwości, że egzaminy powinny być dostosowane do nowej sytuacji. Nie możemy wymagać od uczniów przygotowania się w formule, która nie obowiązuje już przez przejście na zdalne nauczanie. I Ministerstwo Edukacji wraz z CKE obniżyło lekko poziom matur, ale wiemy już, że egzaminy dla roczników po podstawówce mają być znacznie trudniejsze. A przecież oni również uczą się już drugi rok zdalnie i mogą nie poradzić sobie z natłokiem nowych rzeczy w obowiązujących ich programie. Jeśli nauczanie zdalne będzie się przedłuża, może się okazać, że ich wyniki będą wręcz tragiczne.
Jednak ciągłe zmniejszanie poziomu egzaminów będzie miało bardzo zły wpływ na poziom wykształcenia kolejnych roczników kończących szkoły średnie. Ważne jest, aby ten poziom coraz mocniej podnosić, ale pandemia może bardzo obniżyć to, co udało nam się przez lata reform osiągnąć. Do tego dochodzi jeszcze nowa matura, dostosowana pod nowy program dla osób, które nie były w gimnazjach. Ludzie kończący swoją edukację za kilka lat mogą mieć ogromny problem napisać nową i nieznaną jeszcze maturę po czasie nauczania zdalnego, kiedy nie mogli być idealnie przygotowywani.
Problem raczej w tym, że egzaminy są źle skonstruowane a nie trudne. Wymagające niepotrzebnej nikomu wiedzy.